Piwnice Winiarskie

0
fot. Bartosz Mirosławski

Dni Otwartych Piwnic Winiarskich, które odbyły się w czerwcu, zaostrzyły apetyt miłośnikom trunku z Zielonej Góry i turystom. Do magicznych przestrzeni odrestaurowanych po latach zapomnienia wrócili podczas Winobrania. Tego wydarzenia nie mogło zabraknąć w napiętym winobraniowym kalendarzu. Swoje przestrzenie otworzyła piwnica przy ul. Grottgera 1, gdzie rozgościła się winnica „Aris” i przy ul. Kupieckiej 22, gdzie można było spotkać gospodarzy „Wzgórz Cisowskich”.

 

Aris, choć działa z rozmachem i na swojej liście ma 16 trunków, jest stosunkowo młoda i ma za sobą dopiero dwa winobrania. – Najprzyjemniejszy moment jest wtedy, gdy goście wracają do piwnicy i twierdzą, że nasze wino najbardziej im smakuje – opowiada Maciej Stępień, współgospodarz winnicy.

W piwnicy, gdzie serwuje Aris kusi wygodnymi leżakami i nastrojowym światłem. Chętnych nie brakuje. Na pytanie skąd jesteście, goście odpowiadają: z Elbląga, z Sosnowca, z Gorzowa. Sława naszych piwnic winiarskich zatacza coraz szersze kręgi! Oprócz estetycznego stanowiska w piwnicy chlubą Aris jest zadbana winnica. – Robert nie przepuści żadnemu chwastowi! – opowiada o swoim wspólniku M. Stępień.

Za sukcesami winnicy Wzgórza Cisowskie stoi małżeński duet – Beata i Remigiusz Rzeszutko. Towarzyszy im syn, który dał się wkręcić w pasję, a na Winobranie przyjechał specjalnie z Krakowa. – Winnicę założyliśmy w 2011 roku po wizycie na Morawach – wspomina R. Rzeszutko. – zaczęło się od dwóch odmian i stu krzaków, a z roku na rok winnica cały czas się rozrasta. Produkcji wina na skalę przemysłową gospodarze nie planują. Jak twierdzą, odpowiada im mała butikowa winnica i bliski kontakt z ludźmi. Wolą uniknąć komercji i skupić się na pasji i zacieśnianiu więzów. – 80 procent wina rodzi się na winnicy, przy pozostałych 20 procentach trzeba uważać, żeby nie zepsuć go w piwnicy – śmieje się winiarz.

Na razie się udaje. Za dalsze sukcesy trzymamy kciuki!

(ah)
PODZIEL SIĘ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ