Jest nr 72 i czwartą kobietą w rodzinie Bachusików. Dzisiaj nieopodal napisu „I love Zielona” odsłonięto rzeźbę Bachantki Novity. To prząśniczka nawijająca na kołowrotek nić ze swoich włosów. Ufundowała ją fabryka Novita, która obchodzi jubileusz 50-lecia istnienia.
– To doskonała okazja, żeby taka statuetkę ufundować. Zwłaszcza, że w tej chwili Novita jest chyba jedyny przedstawicielem przemysłu tekstylnego w Zielonej Górze, kiedyś bardzo ważnego. Niestety nie wszystkim firmom nie udało się przetrwać – tłumaczył prezes Radosław Muzioł. – Nadal jesteśmy prężna firmą, a to miejsce na Winnym Wzgórzu jest chętnie odwiedzane. Myślę, że nasza rzeźba się spodoba.
Prezydentowi miasta się spodobała. – Bardzo dobrze, że przybywają takie elementy szlaku Bachusików. To piękny element winiarski, tradycji i dobrego marketingu miasta – komentował Marcin Pabierowski. – Bardzo mnie cieszy, że lokalne firmy się identyfikują z tradycją Bachusików, tradycją miasta. Liczę, że pod koniec mojej kadencji będziemy mieli 100 Bachusików.
W dobrym nastroju był również Bachus. – To już czwarta Bachuska lub jak inni mówią Bachantka – wyliczał Bachus. – Mnie to bardzo cieszy, bo nie ukrywam, że Bachantki są bardzo ważne. Sam cos wiem o tym, a mitologiczny Bachus bachantek posiadał… 44. Idziemy w dobrym kierunku.
Chyba nie wszystkie były tak pracowite jak Novita. – To jest jedna z najbardziej rozbudowanych rzeźb. Novita jest prząśniczką. Na początku idei powstawania wszelkich produktów, które tworzy fabryka Novita jest włókno, czyli nić. A jak nić to przędza. Bachantka zamienia w nią swoje włosy – opowiadał Artur Wochniak, autor rzeźby.
Panowie w końcu odsłonili rzeźbę i… zaczęła się długa sesja fotograficzna.
UM / Fot. Bartosz Mirosławski UM