Podczas jubileuszowej odsłony Dni Otwartych Piwnic Winiarskich czekało na nas 19 podziemnych przestrzeni.
Turystów na Dniach Otwartych Piwnic Winiarskich było sporo. Na pamiątkowej mapie zaznaczają pinezkami skąd przybyli. Kolorowe punkty pokazują Szczecin, Gdańsk, Wrocław, Gorzów Wlkp., Kraków czy właśnie Warszawę.
Na co dzień przestrzenie są zamknięte, więc kiedy nadarza się okazja, warto poznać ten tajemniczy, nie dla wszystkich odkryty jeszcze świat. W każdej z 19 piwnic winiarskich stacjonuje dwóch albo nawet trzech winiarzy, którzy serwują swoje wyroby. W powietrzu, zamiast rywalizacji, unosi się raczej zapach dumy z winiarskich osiągnięć. – Bez spróbowania Siesty nie można opuścić tej piwnicy – śmieje się winiarz Roman Grad. Każde ze stanowisk zresztą ma swój firmowy specjał nierzadko poparty nagrodami i certyfikatami.
Tegoroczne zwiedzanie wpisuje się w obchody 800-lecia powstania Zielonej Góry i 700-lecia uzyskania praw miejskich. Gdzieś na górze musimy mieć dobre notowania, skoro trafiliśmy pogodę jak na zamówienie. W takich okolicznościach pozostaje tylko podążać za ulubionymi smakami i wznieść toast za naszą Zieloną Górę. Zdrowie Jej Wysokości!
fot. Piotr Jędzura / fot. Igor Skrzyczewski
ah
